Katarzyna miała męża Dominika oraz synka Grzesia. Niestety, kobieta od jakiegoś czasu była pogrążona w głębokim epizodzie depresyjnym, ponieważ jej życie nie układało się tak, jakby tego chciała. Każdego dnia odwiedzali ich teściowie i patrzyli jej na ręce, a w szczególności teść, który potrafił nazwać ją nawet “bezwartościową dziewuchą”, która nie potrafi zadbać ani o dom, ani o dziecko. Potrafił nawet wyrzucać jedzenie z lodówki twierdząc, że tym na pewno jego syn się nie naje, bo to prawdziwy mężczyzna, a nie jakieś chuchro, które żywi się samymi warzywami.
Katarzyna czasami sama się zastanawiała nad tym, dlaczego wybrała akurat Dominika, bo już przed ślubem nie dogadywali się specjalnie dobrze. Najwidoczniej jednak tak miało być i jedynym dobrem, które wyszło z tego związku, jest ich mały, słodki synek.
Grześ nie miał wtedy jeszcze nawet roku. Teściowie regularnie przychodzili do ich domu nieproszeni i znęcali się psychicznie nad swoją synową. Ciągle pouczali i mówili, jak ma wychowywać dziecko. Katarzyna niejednokrotnie już prosiła o to, by dzwonić i zapowiadać się, kiedy mają zamiar przyjeżdżać oraz, że nie muszą zjawiać się codziennie, bo świetnie sobie radzi sama. Niestety jej prośby nie były wysłuchane.
Kiedy przychodzili, od progu było słychać ich głosy niezadowolenia. Najbardziej krzyczał teść, narzekając na porządek w mieszkaniu oraz jedzenie, które kobieta ugotowała. Raz teść zobaczył, że Katarzyna zmienia synkowi pieluchę, co skomentował tak:
– Ty chyba jakaś niepoważna jesteś! Zmieniasz mu jeszcze pieluchę? Już dawno powinien korzystać z z nocnika!
– Ale on ma dopiero 10 miesięcy, więc jak ma korzystać z nocnika? – odpowiedziała dziewczyna.
– Dobra, siedź cicho i się nie wymądrzaj, a do mnie masz mieć więcej szacunku! Tak go właśnie wychowujesz, na jakiegoś mięczaka! Poskarżę na Ciebie synowi, zobaczysz!
Katarzyna rozpłakała się, chociaż wiedziała, że po teściu może się spodziewać wszystkiego, ale to ją już jakoś rozkleiło. Jeszcze tego samego dnia mąż zrobił jej awanturę o to, że źle zajmuję się dzieckiem i jak tak dalej będę robić, to wyrzuci ją z domu na bruk oraz odbierze synka. Katarzyna była roztrzęsiona. Miała jednak nadzieję, że maż ją wesprze, ale ten tylko na nią nakrzyczał, a potem jak gdyby nigdy nic poszedł grać w grę komputerowę.
W nocy kobieta spakowała siebie i synka, a potem wyszła z mieszkania, już na zawsze. Blliscy najwyraźniej nie zauważyli, że zniknęła wraz z synem, ponieważ nie szukali ich. Mąż chyba nawet się cieszył, że pozbył się zbędnego balastu i zaczął imprezować oraz zabawiać się z przygodnie poznanymi panienkami. W dodatku nie stronił od alkoholu. Kiedy zrozumiał, że popełnił błąd zarówno co do tego, jak żył, ale także w kwestii traktowania Kasi, było już za późno.
Katarzyna kazała im się wszystkim odwalić i nie chciała mieć już nimi więcej kontaktu, dlatego złożyła pozew o rozwód wyłącznie z winy męża, a w zasadzie to jego rodziny. Zamieszkała razem ze swoją mamą, który pomagała jej przy synku. Potem znalazła pracę i na nowo zaczęła układać sobie życie. Cieszyła się, że tamten koszmar jest już za nią.