Gdy zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym, płakałam ze szczęścia. Nie wiedziałam, że to początek końca mojego małżeństwa.

Byłam przekonana, że nigdy nie zajdę w ciążę. Mimo wielu starań i modlitw, miesiąc po miesiącu rozczarowywałam się, gdy pojawiały się negatywne wyniki testów ciążowych. Z moim mężem Jarkiem od kilku lat leczyliśmy sie z powodu bezpłodności. Nawet lekarz nie dawał nam dużych szans, ale my nie traciliśmy nadziei, tak bardzo pragnęliśmy mieć dziecko. Pewnego ranka, gdy zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym, byłam najszczęśliwsza na świecie. Płakałam ze szczęścia i nie mogłam uwierzyć, że to się w końcu stało. Nie mogłam się doczekać, by powiedzieć mojemu partnerowi. Kiedy to zrobiłam, był tak samo zaskoczony i szczęśliwy jak ja. Razem cieszyliśmy się tą radosną nowiną przez cały dzień, nie mogąc uwierzyć, że będziemy rodzicami.

Od tej chwili zaczęliśmy przygotowywać się do przyjścia naszego dziecka na świat. Kupowaliśmy wyprawkę, urządzaliśmy pokoik i cieszyliśmy się każdym kolejnym dniem ciąży. Było to dla nas najwspanialsze doświadczenie w życiu. Czułam się szczęśliwa i spełniona, wiedząc, że niedługo będę mogła przytulić nasze maleństwo. Kiedy wreszcie przyszedł ten długo wyczekiwany dzień i ujrzałam moje dziecko po raz pierwszy, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Wiedziałam, że będę kochać to maleństwo całym sercem i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by być dla niego najlepszą mamą na świecie.

Niestety, radość z posiadania dziecka szybko została przytłumiona przez problemy, które pojawiły się w moim związku. Jarkowi coraz bardziej przeszkadzała opieka nad dzieckiem. Twierdził, że jest zmęczony płaczem syna i że potrzebuje więcej czasu dla siebie. Początkowo próbowałam zrozumieć jego potrzeby i dostosować się do nich, ale z czasem stało się jasne, że dla niego nasze dziecko stało się uciążliwym obowiązkiem, a nie ukochanym dzieckiem. Zaczął unikać swoich obowiązków rodzicielskich i coraz mniej uwagi poświęcał naszej rodzinie. Byłam zraniona i zła na jego postawę, ale postanowiłam nie poddawać się i walczyć o swoje szczęście i szczęście mojego dziecka. Zaczęłam szukać pomocy u rodziny i przyjaciół, a także udałam się do terapeuty, by poradzić sobie z trudnościami w związku.

Mimo wielu prób, mój mąż nie chciał zmienić swojego podejścia i nasze małżeństwo rozpadło się. Było to dla mnie bardzo bolesne doświadczenie, ale postanowiłam nie tracić nadziei i skupić się na tym, co najważniejsze – na moim dziecku. Dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół oraz ciężkiej pracy nad sobą, udało mi się odzyskać siły i zbudować nowe, szczęśliwe życie dla siebie i mojego dziecka. Choć były to trudne czasy, nie żałuję tej decyzji i jestem dumna z tego, że udało mi się zadbać o siebie i swoje maleństwo.

Po kilku latach od rozwodu, mój były mąż postanowił wrócić do nas. Twierdził, że zrozumiał swoje błędy i, że teraz jest gotowy być odpowiedzialnym ojcem i mężem. Tłumaczył, że nie poradził sobie z obowiązkami związanymi z niemowlakiem, ale teraz kiedy nasz syn miał już siedem lat, chce znowu być częścią naszej rodziny. Byłam zaskoczona jego prośbą i nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Zdecydowałam więc, że najlepszym rozwiązaniem będzie skonsultowanie tej sprawy z moim synem. Kiedy porozmawialiśmy o tym, okazało się, że Szymon chce miec kontakt z tatą. Zgodziłam się na ich spotkania, jednak sama nigdy nie wróciłam do Jarka. Nigdy nie zapomnę jak mnie potraktował i nie potrafiłabym mu ponownie zaufać, jednak nie mogę bronić mu kontaków z własnym synem.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Gdy zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym, płakałam ze szczęścia. Nie wiedziałam, że to początek końca mojego małżeństwa.