Myślę, że wielu z nas zapraszono nieraz w gości, ale tylko przy spełnieniu jednego warunku, jakim było przyniesienie czegoś ze sobą. Na przykład proszono nas aby upiec kurczaka, kupić słodycze albo upiec ciasto. Zwykle mówią to biorąc nas pod włos: “my tak bardzo lubimy Twoje ciasta! One zawsze są takie pyszne! Upieczesz coś jeszcze? Oddamy Ci pieniądze za produkty”.
Oczywiście w końcu się zgadzasz i robisz to, o co Cię proszą, ponieważ ciężko Ci odmówić najbliższym – czy to rodzinie, czy przyjaciołom. Zbierasz się do pracy, pieczesz to ciasto i myślisz o tym, że robisz to w końcu dla bliskich, którzy tak bardzo Cię o to prosili.
Tak właśnie zwykle robiłam, kiedy ktoś mnie o coś podobnego poprosił. Zwykle było tak, że wydawałam naprawdę duże pieniądze na moje kolejne cukiernicze „arcydzieło”, a po przyniesieniu bliscy je jedli aż do ostatniego okrucha i potem… potem jedyne co słyszałam, to “dziękuję” – i nic więcej. Na szczęście to wszystko jest już teraz przeszłością.
Zeszłej wiosny, tuż przed wielkanocą zostałam zaproszona na święta do znajomych. Widziałam ich kilka razy w większym gronie, więc w sumie to znajomi, z którymi nie jestem jakoś mocno związana.
Gospodarze z góry postawili warunek, którym było przyniesienie ciasta. Na początku nie zrozumiałam, ale potem się zgodziłam i powiedziałam, że pójdę do najlepszej cukierni w mieście i przyniosę jakieś dobre.
W odpowiedzi usłyszałam, że tak nie może być, bo oni wiedzą od naszych wspólnych znajomych, że piekę najsmaczniejsze ciasta i babeczki, które chcą skosztować. „Ty przyniesiesz ciasto, a my pomalujemy jajka. Czekamy na Ciebie z niecierpliwością. Bliżej świąt zadzwonimy do Ciebie i ustalimy godzinę”.
Nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń, ale mimo tego nie zakończyłam rozmowy i zapytałam, kto zapłaci za to ciasto? To przecież koszty. Masło, cukier, mąka i inne składniki nie są darmowe i wszystko jest teraz bardzo drogie. Możemy podzielić się kosztami i wtedy oczywiście, bez problemu upiekę.
Moje pytanie zaskoczyło znajomą, ale stwierdziła, że oni muszą kupić jajka i farby do nich, a to też kosztuje, dlatego koszty rozłożą się uczciwie.
Powiedziałam jej więc, żeby sobie przeliczyła, ile kosztują produkty na ciasto, a ile jajka i farbki do nich. Wtedy usłyszałam:
-Nie wiedziałam, że jesteś taka chciwa! Myślałam, że spędzimy miło ten świąteczny czas u nas, ale Tobie nawet trudno upiec ciasto. Przepraszam, że przeszkadzałam szanownej Pani. Poproszę kogoś innego, może nie będzie taki chciwy jak Ty!
Na koniec tylko dodałam, że nadzieja matką głupich i wątpię, że ktoś będzie chciał nakarmić za swoje grupę ludzi w święta. Ja na pewno nie zamierzam tego robić.