W trakcie rozwodu w końcu wyszło na jaw, jaki tak naprawdę jest mój mąż

Tak naprawdę od dawna już miałam do siebie żal o to, że nie wzięłam ślubu z miłości. Kiedy Staszek mi się oświadczył, uznałam, że nie ma na co czekać, bo może go nie kochałam, ale dzięki niemu mogłam żyć komfortowo i byłam finansowo zabezpieczona, a w dodatku często brał na swoje barki prace domowe typu sprzątanie czy gotowanie. Ot, przyzwoity facet, który ani razu nie dał mi powodów do bycia o niego zazdrosną. Kiedy braliśmy ślub miałam już 27 lat i wiedziałam, że nie znajdę nikogo lepszego niż on.

W dodatku Staszek był bardzo ugodowy i nigdy nie narzekał, że robię coś źle albo, że coś mu się nie podoba, dlatego mogłam wychodzić w weekendy z przyjaciółkami na miasto, robić sobie wypady do innego miasta i ogólnie chodziłam tam, gdzie chciałam oraz robiłam to, co chciałam. Po narodzinach naszej córeczki sytuacja wcale się nie zmieniła i Staszek często zajmował się córeczką, abym ja miała czas dla siebie i nie musiała rezygnować z dawnego stylu życia. Na pewno po ślubie ze Staszkiem żyło mi się wygodniej i bardziej komfortowo, jednak wciąż mi czegoś brakowało. Tak przeżyliśmy razem 20 lat, a ja w głębi czułam, że nie jestem tak naprawdę z nim szczęśliwa. 

Wtedy poznałam Jana i dopiero wówczas zrozumiałam, czego brakowało mi w związku ze Staszkiem, a brakowało mi miłości. Kiedy się z nim spotykałam, nigdy nie miałam motyli w brzuchu, nie chciałam się z nim długo i namiętnie całować i przytulać godzinami, a to wszystko robiłam z Jankiem. Zrozumiałam wtedy, jak pięknym uczuciem jest miłość i jak wiele przeżyć daje. 

Oczywiście, byłam wdzięczna Staszkowi, ale nie czułam do niego nic poza tym. Natomiast gdy tylko poznałam Janka zrozumiałam, że jest on miłością mojego życia, dlatego też postanowiłam się rozwieść. Niestety, wtedy Staszek postawił mi ultiatium i powiedział, że da mi rozwód, jeśli zrzeknę się praw do wspólnego majątku. Byłam w szoku, ale nie sądziłam, że ten pokorny facet mógłby zrobić coś przeciwko mnie, dlatego byłam pewna, że dojdzie do podziału majątku. Gdy tylko zaczęliśmy się rozwodzić, Staszek wynajął cały sztab najlepszych adwokatów, żeby mnie zniszczyć. W międzyczasie ja również wynajęłam adwokata oraz detektywa i dowiedziałem się, że Staszek od lat miał kochankę, z którą ma dwójkę dzieci! Zdradził mnie! Taki miły, pokorny, cichy i troskliwy mąż okazał się być kłamcą i manipulatorem. Rozwiedliśmy się, a w związku z tym, że wina leżała po obu stronach, sąd zdecydował o tym, że mieszkanie należy sprzedać, a pieniędzmi z jego sprzedaży mamy się podzielić. Ja jednak nie czuję się winna, bo nie tylko ja zdradziłam, jak się okazało. 

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

W trakcie rozwodu w końcu wyszło na jaw, jaki tak naprawdę jest mój mąż