Mój tata jest dobrym człowiekiem, który kocha swoją rodzinę: mamę, mnie i moją młodszą siostrę. Nie jest on jedynym żywicielem rodziny, ponieważ mama też pracuje i razem zasilają budżet rodzinny. Nie żyjemy zbyt bogato, ale wolno nam wybrać w sklepie jakieś bzdury, które z siostrą sobie upatrzymy, zwłaszcza gdy wychodzimy z mamą. Tata jest czasem dobroduszny i hojny – nieraz pozwala nam wziąć to, co chcemy, a innym razem oszczędza na nas pieniądze i bierze coś tylko dla siebie.
Nigdy nie zapomnę, jak pojechaliśmy nad morze, kiedy miałam dziesięć lat, a moja siostra sześć. Byłam wówczas członkiem zespołu, który występował w Operze Narodowej. Dla tych, którzy zagrali najlepiej, przewidziana była gratyfikacja – udało mi się otrzymać upragnione pięćdziesiąt złotych – marne grosze, ale sprawiło mi to przyjemność. Można było za to kupić gumy ze zmywalnymi tatuażami i kilka czasopism dla dziewcząt.
Tamtego lata pojechaliśmy nad morze całą rodziną. Mama i tata oszczędzali przez cały rok, żebyśmy mogli nie tylko plażować, ale także skorzystać z dostępnych atrakcji – pójść do wesołego miasteczka, do miejscowego fokarium i na bananowy statek. Dla mojej siostry Marta to był pierwszy raz nad morzem.
Oczywiście chcieliśmy spróbować wszystkiego, także jedzenia: świeżej ryby prosto z morza, gofrów z owocami i innych. Na początku mój ojciec nie miał problemu z zabieraniem nas gdzie tylko chciałyśmy, ale w połowie wyjazdu stał się dość skąpy. W ciągu kilku dni wydałam wszystkie swoje zarobione pieniądze i musiałam prosić mamę i tatę o dodatkowe kieszonkowe, żeby kupić sobie kapelusz lub dmuchane koło do pływania. Nawet mama nie dawała mi już pieniędzy na bezużyteczne rzeczy, a tata żałował, że dał mi pieniądze na cokolwiek, ale dla kelnerek w kawiarni zawsze zostawiał napiwek. Te kilka złotych mogło mi się przydać, a on wolał oddać je komuś innemu!
Teraz wiem, że tak naprawdę te wszystkie rzeczy nie były mi potrzebne, ale nadal nie mogę zrozumieć, że tata wolał dać pieniądze obcym ludziom niż własnym córkom.
Już od dawna nie mieszkam z rodzicami i nie jestem od nich zależna, ale wciąż czasem wspominam ten wyjazd nad morze i zachowanie taty.