Historię Anny i Andrzeja znam z pierwszej ręki, zresztą rozwijała się na moich oczach. Wszystko zaczęło się od przypadkowego spotkania w parku. Andrzej nie zakochał się w Annie od pierwszego wejrzenia, ale postanowił wziąć od dziewczyny numer telefonu, tak na wszelki wypadek.
Po rozpadzie kolejnego związku Andrzej postanowił zadzwonić do dziewczyny i zaprosić ją na randkę. Spotkanie przebiegło w miłej atmosferze, chociaż nie zaplanował niczego specjalnego – poszli na spacer do tego samego parku, w którym się poznali, a potem zjedli lody kupione w pobliskiej budce. Ania okazała się skromną dziewczyną i nie miała większych wymagań. Tak właśnie zaczął się ich związek.
Ania była naprawdę skromną dziewczyną, za to z ogromnym poczuciem humoru. Potrafiła słuchać opowieści Andrzeja i reagować na nie z entuzjazmem – najbardziej lubiła, kiedy opowiadał jej o babci oraz historię o starym buldogu. Andrzejowi było z nią dobrze, chociaż różniła się od poprzednich jego byłych, które miały naprawdę wielkie wymagania co do mężczyzn jak i co do związku.
Ich relacje niby układały się dobrze, ale był jeden szczegół, który trochę niepokoił Anię – Andrzej nie chciał przedstawić jej swojej grupie znajomych oraz rodzinie, odkładał to w nieskończoność. Sam za to odwiedzał Anię w jej domu rodzinnym, poznał się z jej babcią, bo rodziców nie miała już od dawna. Chętnie jadł u niej kolację i zostawał na noc.
Kiedy przyjaciele pytali Andrzeja o wybrankę jego serca, to ten zaczynał kręcić, próbował zmieniać temat. Zachowywał się tak, jakby nie traktował tego związku poważnie albo, jakby nie była “na jego poziomie”. Taka postawa szczególnie rozbawiła byłą Andrzeja – córkę zamożnych ludzi, która czuła się lepsza od wszystkich i teraz nie mogła przegapić takiej okazji, aby wyszydzić nieznaną jej Anię.
Po pewnym czasie nowa dziewczyna stała się dla Andrzeja ciężarem. Ania próbowała zrobić dla niego wszystko, aby mężczyzna czuł się dobrze, ale to go tylko jeszcze bardziej złościło. Marzył o piękności, a obok była prosta dziewczyna, chociaż o wielkim sercu. Po jakimś czasie powiedział, że lepiej będzie, gdy się rozstaną. Ukochany postanowił nie oszczędzać dziewczynie negatywnych emocji i powiedział, że nie potrzebuje u swojego boku szarej myszki z nadwagą, bo to poniżej jego poziomu. Dodał jeszcze, że wstyd by mu było pokazać ją jego znajomym.
Wiele łez Ania wylała przez te okrutne słowa, które usłyszała od swojego byłego chłopaka. Znajdowała pocieszenie w swojej pracy – była pielęgniarką. Kilkanaście lat później los doprowadził do tego, że znowu się spotkali – Ania szła przez park z mężem, a on zablokował im drogę – stał się odpychającym typem, po którym widać skutki alkoholizmu. Prosił o pieniądze. Mąż Ani przepędził go, a kobieta w tamtym żebraku nie rozpoznała Andrzeja, którego kiedyś bardzo kochała, a który tak bardzo ją zranił.