Kupiłem sobie jednego banana na przekąskę i przy kasie musiałem zapłacić jak za prawie pół kilograma. Zapłaciłem, ale nie mogłem stłumić wątpliwości, ponieważ zwykle na kilogram tych owoców wychodziło około 5 średnich bananów, a tutaj za jeden zapłaciłem tak dużo.
Następnym razem potrzebowałem kilku cebul z działu warzywnego. Po zakupach nie wyrzuciłem paragonu ponieważ chciałem sprawdzić, czy przypadkiem nie zostałem oszukany. Paragon wskazywał, że sprzedali mi prawie 700 gramów cebuli, a w rzeczywistości waga zakupu ledwo przekraczała 500 gramów.
Oczywiście przepłaciłem tylko kilka złotych, ale bardzo zdenerwował mnie sam fakt, że ktoś mnie tak bezczelnie oszukuje.
W sklepie często kupuję sobie ciasta, które także są sprzedawane na wagę, w całości bądź na kawałki. Jeden taki kawałek może leżeć w lodówce przez kilka dni, co dla mnie jest świetnym rozwiązaniem ponieważ nie muszę martwić się tym, że jeżeli szybko nie zjem tego ciasta, to ono się po prostu zepsuje. Nie tak dawno temu zauważyłam, że każdy kawałek jest zapakowany w folię bez etykiety z datą produkcji oraz wagą. Zresztą nawet gdyby tam była taka etykieta, to kasjer pewnie nie zwróciłby na nią uwagi i zważyłby produkt jeszcze raz. Pewnego razu postanowiłem w końcu zrobić z tym porządek i zwrócić pozbawionemu skrupułów sprzedawcy uwagę na te małe oszustwa.
Z działu z ciastami wziąłem kawałek ciasta, na którym tym razem znajdowała się etykieta z wagą produktu. Według niej kawałek ten ważył 270g, natomiast waga przy kasie pokazała 390g.
Jeśliby tak spojrzeć na to całościowo, to na całych zakupach w sklepie mogą mnie oszukiwać jednorazowo nawet na 30 złotych! Jeśli weźmiemy pod uwagę, że nie tylko mnie tak oszukują i robią to regularnie to może się okazać, że to naprawdę dochodowy biznes.
Czekałem aż kasjer wydrukuje paragon i kiedy już miałem go w ręce, zapytałem:
– Dlaczego na paragonie jest cena za kawałek ciasta ważący 390 gramów?
– Ponieważ on tyle waży – odpowiedział kasjer.
– Na etykiecie jest o wiele mniejsza waga – mówiąc to wskazywałem palcem na wagę widniejącą na folii.
Kasjer był zakłopotany, ale szybko znalazł i na to odpowiedź:
– Na samym kawałku podana jest waga bez opakowania, a przy kasie ważymy całość, więc jest też waga opakowania.
Szczerze się zdziwiłem – jak wiele razy trzeba by owinąć to ciasto folią, aby jego waga wynosiła 120 gramów?
Zapytałem i o tę wątpliwość kasjera, a ten wziął moje ciasto i jeszcze raz położył je na wadze aby przekonać mnie, że waga na paragonie jest prawidłowa. Nie twierdzę, że waga nie pokazała dokładnie takich cyfr, ale wiem też, że wagę można odpowiednio przystosować do tego, aby od razu podawała więcej.
Ostatnim moim argumentem, po którym kasjer skapitulował była moja groźba, że zrobię zdjęcie dokumentujące tę różnicę i skontaktuje się z rzecznikiem do spraw ochrony praw konsumentów.