Zakończyłem rodzinną tradycję dla dobra rodziców

Z natury jestem bardzo gościnny, podobnie jak moja żona. Oboje mamy mnóstwo znajomych i ogromne rodziny, z którymi często spędzamy czas. Około pięć lat temu, po zakupie sporego domu w górach, rozpoczęliśmy nową tradycję – zapraszaliśmy około 15 osób na każde święta Bożego Narodzenia i spędzaliśmy miło czas aż do Nowego Roku.
Na początku bardzo się cieszyłem, że możemy ten wyjątkowy czas spędzać w gronie bliskich nam osób, rozmawiać, zacieśniać relację i cieszyć się swoim towarzystwem. Pamiętam jak w moim rodzinnym domu na wsi, na całe wakacje przyjeżdżali wszyscy kuzyni i dorywczo pozostała część rodziny. Momentami było w domu 30 osób, moi rodzice karmili wszystkich i kładli spać, tam gdzie było miejsce. Nikt nie pomyślał, że to jakiś kłopot, a rodzice nie upominali się o zwrot kosztów – wszyscy żyli w bardzo przyjacielskich i ciepłych stosunkach. Do dzisiaj zbieramy się całą rodziną i jeździmy do moich rodziców z okazji ich urodzin czy na krótkie wakacje. Ale tym razem zawsze przywozimy ze sobą coś do jedzenia, żeby mama nie musiała się za dużo napracować. Choć ona i tak zawsze ma pełny stół smakołyków, które na nas czekają. Widzę, że rodzice cieszą się, kiedy ich dom wypełniają bliscy, im ich więcej, tym lepiej.
Jednak w zeszłym roku zacząłem mieć wątpliwości, czy takie spotkania to taki świetny pomysł. Widzę po mojej mamie, że za każdym razem wstaje o 5 rano i uwija się cały dzień, by zadowolić kulinarnie swoich gości, którzy przyjeżdżają popołudniu, świetnie się bawią kilka godzin, a ona zostaje z całym sprzątaniem, bo nie chce przyjąć oferowanej jej pomocy.
Z troski o starzejących się już rodziców, podjąłem wspólnie z żoną decyzję, że sprzedamy nasz dom i wprowadzimy się do nich wraz z naszymi dziećmi. Oczywiście rodzice byli zachwyceni, że będą mieć codziennie towarzystwo.
Z uzyskanych pieniędzy wyremontowaliśmy dom rodziców, a oni w podzięce przepisali go na nas. Przeprowadziłem z rodzicami poważną rozmowę, że już czas skończyć z zapraszaniem całej rodziny i wydawaniem fortuny na ich wyżywienie. Chciałem, aby wreszcie wszyscy odpoczęli. Przyznałem, że z ciężkim sercem patrzę jak rodzice całe życie poświęcają się innym i w pocie czoła szykują rodzinne spędy, a bliscy nie okazują żadnej wdzięczności. Ku mojemu zdziwieniu, rodzice przyznali mi rację. W tym roku święta spędzamy tylko w naszym gronie, a całe jedzenie zamawiamy z restauracji. Skupimy się jedynie na miłym spędzaniu czasu.
A na urodziny mamy szykuję coś specjalnego – wspólnie polecimy na małe wakacje. Ona jeszcze nie wie, ale jestem pewien, że się bardzo ucieszy.

Oceń artykuł

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!:

Zakończyłem rodzinną tradycję dla dobra rodziców